Co Liga Narodów powiedziała nam o kondycji polskiej piłki nożnej?

W Lidze Narodów 2018/2019 wielu Polaków jak zwykle wierzyło, że reprezentacja biało-czerwonych zajdzie daleko. Choć rzeczywiście ekipie z Robertem Lewandowskim na czele powiodło się całkiem dobrze, to jednak o rewelacjach trudno w tym przypadku mówić. Jak wypadła polska reprezentacja?

Zaledwie kilka tygodni temu okazało się, że Polska awansowała w rankingu FIFA. Wszystko dzięki całkiem dobrym meczom biało-czerwonych, którzy odnieśli dwa zwycięstwa: z Macedonią Północną i Izraelem. Jeszcze przed tymi spotkaniami wśród polskich kibiców panowały optymistyczne nastroje, co pokazywały typy w serwisach bukmacherskich, m.in. PZBuk. Rodacy przewidywali tam dobre wyniki i to się podopiecznym Brzęczka udało. 7 czerwca w spotkaniu z Macedonią wygrali 0:1, a z Izraelem 10 czerwca strzelili aż 4 bramki przy zerowej skuteczności przeciwnika. Dzięki tym pięciu bramkom uplasowali się na 19. Pozycji w rankingu.

Najlepsi w grupie

Zdaniem niektórych, biało-czerwoni są na dobrej drodze do powrotu świetnej formy z EURO 2016, kiedy to dotarli do ćwierćfinału mistrzostw i ulegli świetnie grającej drużynie Portugalii z Christiano Ronaldo na pokładzie. Przypomnijmy, że Polacy przegrali rezultatem 3:5 po walce w rzutach karnych. To był bardzo dobry mecz, który wielu kibiców wspomina z rozrzewnieniem. Niestety, po Mistrzostwach Europy jeszcze pod batutą Adama Nawałki coś zaczęło się w tym dobrze zgranym mechanizmie psuć. Pokazały to Mistrzostwa Świata 2018, kiedy to polska reprezentacja odpadła w tak zwanych przedbiegach i nie wyszła nawet z grupy. Mówiąc konkretnie, rozegrała trzy średnio udane mecze, z których tylko jeden okazał się zwycięski. Złośliwi twierdzą, że to wygrane spotkanie z Japonią i tak udało się przypadkiem. Koniec końców biało-czerwoni zagrali 1:2 z Senegalem, dostali 3;0 z Kolumbią i fartem zdobyli punkt w zwycięstwie 1:0 z Japończykami. Zdecydowanie wypadli bardzo kiepsko. Co ciekawe, przez pewien czas wyraźnie spadły też notowania marki Lewandowskich. Wszyscy mieli dość Roberta, obwiniając go o katastrofę, a przypadkiem, rykoszetem, “dostała” też jego żona.

Czyżby teraz miało się to zmienić? Po Mundialu Adam Nawałka odszedł ze swojego stanowiska, a na jego miejscu pojawił się Jerzy Brzęczek. Pod jego czujnym okiem reprezentacja Polski zaczęła przygotowywać się do meczów eliminacyjnych do Euro 2020. Dla niektórych wydało się to zaskoczeniem, jednak okazuje się, że z meczów z Włochami i Portugalią wyszliśmy dobrze. Teraz prowadzimy w naszej grupie bez żadnego straconego gola.

Nadzieja na dobrą pozycję

Kolejne mecze eliminacyjne do EURO 2020 przed nami, dopiero jesienią. 6 września zagramy mecz wyjazdowy ze Słowenią, a 9 września jako gospodarze podejmiemy Austrię. W kolejnych miesiącach rozegrane zostaną jeszcze cztery spotkania. Dotychczasowe rezultaty pozwalają sądzić, że pod kierownictwem Jerzego Brzęczka biało-czerwoni nabrali nowej energii. Czy ten powiew świeżości wystarczy, by w kolejnych spotkaniach odnosić sukcesy? Trudno powiedzieć. Z pewnością dotychczasowe spotkania Ligi Narodów pokazują, że coś się zmienia – reprezentacja gra lepiej. Czy jest to efekt pracy nowego selekcjonera? A może siła determinacji polskich piłkarzy, na których po kompletnej wtopie w Rosji zaczęto już wieszać psy? Pewne jest, że biało-czerwoni mają wiele do udowodnienia kibicom. A może przede wszystkim sobie. Pozostaje trzymać kciuki i mieć nadzieję, że stara śpiewka “Polacy nic się nie stało”, nie będzie grana.