Michał Pol dla ŚP: “Plan? Smuda nie ma żadnego planu”

michal_pol

michal_polJeden z najbardziej znanych polskich dziennikarzy sportowych. Od wielu lat związany z “Gazetą Wyborczą”, od jakiegoś czasu z nSport. O miotającym się Smudzie, koteriach w Polonii Warszawa, następcy Fergusona, sytuacji Realu Madryt i wielu innych sprawach, “Światowej Piłce” opowiada Michał Pol.

Real Madryt w tym okienku transferowym całkowicie zmienił politykę transferową względem poprzedniego roku. Można to odebrać jako przyznanie się do błędu, czy też drugi etap budowy wielkiego zespołu?

Nie chce mi się wierzyć, aby Florentino Perez otwarcie przyznał się do błędów. Jest to zmiana koncepcji, która została podyktowana zatrudnieniem José Mourinho, który chce mieć władzę nad transferami i być za nie odpowiedzialnym. Wielkich piłkarzy, którzy są motorem napędowym jeżeli chodzi o sprzedaż koszulek i tak nie brakuje; takich jak Cristiano Ronaldo, bo kwota jaką Real zapłacił Manchesterowi za tego zawodnika zwróciła się z samych gadżetów. Teraz też postacią globalną stał się Iker Casillas, który przekroczył próg „świetnego zawodnika”, choćby przez to, że jest kapitanem mistrzów świata, a trzeba też pamiętać choćby o Kace. Myślę, że Real mógł sobie pozwolić na to żeby nie kupować piłkarzy dobrych i medialnych, ale solidnych i takich, którzy są potrzebni José Mourinho. Nazwiska graczy, którzy przybyli do Madrytu są oczywiście znane, ale owi zawodnicy nie są jeszcze z tej najwyższej półki, chociaż mają szansę się nimi stać. Sergio Canales, Mesut Özil, czy Sami Khedira to są właśnie tego typu piłkarze. Najlepszym przykładem na odejście od dotychczasowej polityki i przyłożenie do niej ręki Mourinho jest transfer Ricardo Carvalho – 32-letni zaufany człowiek Mourinho, a do tego kapitalny obrońca, który dodatkowo ma za sobą świetny turniej, bo przecież Portugalia na Mundialu straciła tylko jedną bramkę. Jest to po prostu ktoś, kto za rządów Pereza nigdy by do Realu nie został kupiony – no bo ile on sprzeda koszulek?

Mourinho chciał zatrzymać van der Vaarta, jednak Pérez pokazał, że to do niego należy ostatnie słowo – Holender został sprzedany mimo woli trenera…

Na pewno nikt nie zakładał tego, że Pérez nie będzie miał nic do powiedzenia, bo gdyby to zależało od Mourinho, to jeszcze by ściągnął napastnika – choćby Didiera Drogbę, czy Diego Milito. Mówił przecież, że gdyby mógł mieć piłkarza, który będzie połączeniem Benzemy i Higuaína, to miałby to, czego oczekuje. Zawsze w drużynach prowadzonych przez Portugalczyka grali piłkarze typu Drogby czy Milito – silni, dynamiczni, potrafiący grać tyłem do bramki. Żaden z nich nie przyszedł tylko ze względu na to, że trener Realu nie otrzymał pozwolenia na przeprowadzenie transferu. Siłą rzeczy więc kolejną szansę dostanie Benzema, choć z ust Mourinho można wyczytać, że nawet pod względem mentalnym nie jest piłkarzem, którego chce mieć w drużynie. Właśnie dlatego Portugalczyk opowiada o tym, że jego Real jest dopiero w budowie i bardzo ciężko mu będzie wygrać wszystko – bo w drużynie są jeszcze piłkarze, którzy nie pasują do jego koncepcji. Sam Mourinho chętnie by się ich pozbył, ale z różnych względów nie może tego zrobić – także ze względu na Péreza, bo cały czas to do niego należy ostatnie słowo. Przyszło paru piłkarzy, których chciał szkoleniowiec, ale ten worek nie jest bez dna i również Mourinho nie wolno wszystkiego.

Lech bardzo chciał awansować do Ligi Mistrzów, a wydaje się, że po rozlosowaniu grup wcale nie jest im aż tak bardzo przykro, że trafili do Ligi Europejskiej.

W związku z tymi rywalami, których los przydzielił Lechowi, możemy powiedzieć, że Kolejorz zagra prawie w Lidze Mistrzów. Jednak „prawie” jak zawsze robi różnicę – zarówno finansową jak i prestiżową. Bez względu na wyniki Lech zarobiłby dużo więcej w Champions League niż w Lidze Europejskiej i nie chodzi już o pieniądze za punkty, bo nie spodziewam się, aby w jednej czy drugiej sporo ich nazbierali. Występ w LE i tak będzie dla nich finansowym sukcesem, ocenia się, że 8-10 milionów złotych to i tak dla polskiego klubu sporo pieniędzy. W LM Lech zamiast Auxerre mógłby trafić do grupy z Realem, Milanem i Ajaxem, więc również byłoby atrakcyjnie, ale i tak trafił bardzo dobrze, bo te drużyny są jeszcze w fazie budowy. W Juventusie jest spora grupa nowych piłkarzy, nowy trener i nie wszystko musi od razu funkcjonować, co pokazała porażka z Bari na początek Serie A. Manchester City także nie jest jeszcze trwałą konstrukcją i właśnie to zwiększa szanse Lecha na sprawienie niespodzianki, jaką byłoby urwanie punktów którejś z tych drużyn, bo przecież nie chodzi o wyjście z grupy – przepaść jest zbyt duża. Patrząc na grę Lecha z Interem Baku czy Spartą Praga ciężko wymagać sukcesu w meczach z City albo nawet Salzburgiem, ale jestem pewien, że tak wielcy rywale zmobilizują zawodników Lecha i ci dadzą z siebie wszystko. Czymś ciekawym będzie zobaczyć mistrza Polski na tle tak uznanych drużyn, jakie są w tej grupie.

 

Pełny tekst znajdziecie pod tym adresem.