ŚwiatowaPiłka prezentuje: Transfery Barcelony, czyli jak wyrzucić w błoto setki milionów euro…

Barcelona

BarcelonaFC Barcelona. Jeden z najlepszych zespołów piłkarskich ostatnich lat. Nie ma co do tego wątpliwości. Sezon 2008/2009 był w ich wykonaniu bajeczny. Nie tylko wygrywali wszystko co możliwe, to jeszcze grali przepiękną piłkę. Dziś Barcelona w formie jest praktycznie nie do zatrzymania. Dobry bramkarz, świetna obrona i pomoc. W ofensywie bajeczni Villa i Messi. Czego chcieć więcej? Barcelona ma do tego jedną z najlepszych szkółek piłkarskich na świecie. Puyol, Pique, Valdes, Xavi, Iniesta, Messi, Fabregas, Pedro, Busquets, Bojan. Potrzebne są inne przykłady? To wszystko wychowankowie Barcelony. Jedni z najlepszych na swoich pozycjach. Barcelona mogłaby się stać klubem samowystarczalnym. Opierać się tylko i wyłącznie na swojej szkółce. I tym wygrywać wszystko za koleją. Jednak władzom Barcelony to nie wystarcza. Co roku wydają astronomiczne kwoty na transfery. Kupują piłkarzy, którzy są im totalnie zbędni i to za kwoty astronomiczne. Tak postępuje klub, który na każdym kroku krytykuje politykę transferową Realu Madryt, krzycząc wręcz, że oni nie kupują, ale wychowują. Czy aby na pewno?

Cofnijmy się do lata przed sezonem 2007/2008. Barcelona wydaje na transfery blisko 70 milionów euro. Warto dodać, że ta kwota była potrzebna by kupić tylko 4 graczy. Kogo? Do klubu dołączyli wtedy 29 letni wówczas Henry za 24mln, 27 letni Abidal za 15mln, rok młodszy Milito za 20mln oraz 24 letni Yaya Toure za 9 mln. Chciałbym się skupić przede wszystkim na Henrym i Milito, gdyż do pozostałej dwójki nie można mieć większych zastrzeżeń.

Thierry Henry swoją zmianą barw klubowych wzbudził wiele emocji. Prasa długo spekulowała, którego hiszpańskiego giganta wybierze. Ostatecznie wybór padł na Barcelonę. Jednak w głowie rodzą się dwa pytania. Po co Henry był im potrzebny? Na Camp Nou przybył przecież jako napastnik. To na tej pozycji grał i królował w Arsenalu. Barca natomiast grała tylko jednym wysuniętym napastnikiem, a Eto’o był nie do wygryzienia. Zostaje więc skrzydło. Ale wtedy tam królowali Ronaldinho i Messi. Ostatecznie spędził w Barcelonie 4 lata. W tym czasie rozegrał 121 spotkań, w których strzelił 49 bramek i zaliczył 26 asyst. Dość mało, jak na klub, który gra blisko 50 spotkań w sezonie. Na pewno Henry się Barcelonie przydał, ale można było zaoszczędzić. Nie był to piłkarz niezbędny temu klubowi. Odszedł za darmo przed tym sezonem.

Kliknij tutaj aby przeczytać cały tekst