Nie spodziewałem się, że do tego dojdzie. Mój ostatni tekst pt. „Powiedz mi kim grasz, a powiem Ci czego szukasz w managerach” wzbudził bardzo duże zainteresowanie na obu scenach managerów. Cieszą mnie pozytywne opinie na temat mojej malej twórczości, ale szczerze zdenerwowała krytyka. Dlaczego i na kogo byłem zły? Wyłącznie na siebie! Podczas pisania zapomniałem o sprawie, nad którą myślałem, gdy planowałem swój tekst. Jeżeli jesteście po lekturze tamtego felietonu pewnie wiecie, że podzieliłem graczy na dwie grupy. Bardzo skrajne grupy. Cóż za ignorancja z mojej strony! Kajam się przed wami drodzy czytelnicy, ale mam nadzieje, że wybaczycie mi moją sklerozę.
Przede wszystkim chciałbym się zająć sprawą wymienioną w tytule. Co mają ze sobą wspólnego Wisła Kraków, FC Porto, Celtic Glasgow, Olympique Lyon oraz niewymienione Anderlecht Bruksela, Olympiakos Pireus, Zanit St. Petersburg, PSV Eindhoven? To oczywiście niezamknięta grupa. Jak widać mamy tu przedstawicieli wielu różnych krajów. Są zespoły pokroju Wisły Kraków czy Celticu Glasgow z nie najmocniejszych lig czy choćby Lyon z dość mocnej Ligue 1. Jednak prawdopodobnie coś te ekipy łączy skoro wymieniam je razem. Tą wspólną cechą są ich sukcesy. Teraz wielu z was opanowuje śmiech i a część przestaje czytać mając nienajlepszą opinie o autorze. Prowadząc wszystkie te ekipy niewielkim nakładem sił i finansów jesteśmy w stanie zdominować na lata podwórko krajowe i nie mamy wiele do powiedzenia na arenie międzynarodowej. Oczywiście prowadząc Lyon stawiamy sobie o wiele wyższe cele w LM niż grając Wisłą, ale nie zakładamy wygrania tych elitarnych rozgrywek w pierwszych 2-3 sezonach. Zbudowanie zespołu najlepszego w swojej lidze jest stosunkowo łatwo, natomiast by nawiązać walkę z najlepszymi w Europie czeka nas trudna, długa i mozolna praca. Ktoś może zapytać, jakie kryteria musi spełniać klub by zaliczyć go do tej grupy. Trudno powiedzieć. Spróbuje wymienić jeszcze kilka, które wg mnie są odpowiednie i może to ułatwi wam zbudowanie charakterystyki. Mam na myśli w Polsce jeszcze Legie i Lecha, w Szkocji Rangersów, w Holandii Ajax, w Rosji CSKA, w Portugalii Benfice itp itd. Jak widać nie wymieniam zespołów z Anglii, Hiszpanii, Niemiec czy Włoch. Tam zdominowanie ligi w ciągu roku czy dwóch jest znacznie trudniejsze grając zespołami nie z TOPu.
Inna sprawa jest z zespołami pokroju Fulham tak wymienianego w komentarzach na scenie FMa. Oczywiście jest to bardzo liczna grupa zespołów. Jaka jest ich charakterystyka? Są za słabe by zdobyć mistrzostwo i zbyt mocne by spaść z ligi. Jednak nie jest to dość spójna grupa. Inaczej prowadzi się taki zespół w Anglii, a inaczej w Polsce. W tych najlepszych klubach ciągle operujemy na rynku transferowym milionami euro. Prowadząc polski zespół cieszy zarobione każde 100tys euro. W lepszych ligach poziom zadowolenia zwiększa się przy kwotach siedmiocyfrowych. Prowadząc taki klub chcemy grać w najlepszych ligach świata. Chcemy konkurować na co dzień z Realem, Barceloną, Manchesterem, Arsenalem czy Interem. Naszym celem jest urywanie punktów najlepszym, walka o miejsca premiowane grą w eliminacjach pucharów europejskich i ostra walka w pucharach krajowych. Na pewno nie jest to łatwa rozgrywka. Największą trudnością są działania transferowe najlepszych. Gdy nasz zawodnik dostaje regularne oferty z Chelsea czy Milanu to ciężko przekonać go do pozostania w naszym klubie. Czasami ciężko jest powstrzymać się od odrzucenia oferty za najlepszego gracza, gdy proponowana kwota jest większa od całego budżetu, jakim dysponujemy…
Myślę, że ostatnią grupą jaką pominąłem w poprzednim tekście jest granie zespołami ze swojego miasta lub po prostu ulubionymi ekipami. Gdy mieszkamy w okolicy Krakowa to prawie na pewno będziemy chcieli prowadzić Wisłę lub Cracovie. Mieszkańcy Łodzi będą wybierać pomiędzy Widzewem a ŁKSem a Poznaniacy z przyjemnością obejmą stery Lecha. Natomiast, gdy kibicujemy od lat Leeds United, zafascynowani Green Street Hooligans sympatyzujemy z West Ham United albo po obejrzeniu pierwszej części filmu GOL interesujemy się poczynaniom Newcastle to decydujemy się poprowadzić właśnie te klubu. Wtedy kierujemy się zwykłą lub czasami niezwykłą sympatią. Bo niema niczego lepszego niż prowadzenie ukochanego klubu. Dzięki managerom wreszcie możemy przyczynić się do oglądania polskich zespołów w LM, szkoda, że tylko na ekranie komputera.
Wymieniłem zdecydowanie największe grupy graczy. Oczywiście znajdą się tacy, którzy powiedzą, że nie pasują do żadnej z tych grup. Ale dla takich osób tworze w tym miejscu grupę nr 6. Grupę, która jest wymieniana w każdych ankietach, sondach czy sondażach. Po prostu INNI. Oczywiście są osoby, które będą zaliczać się do kilku grup, ale czy ja w którymś miejscu powiedziałem, że można należeć tylko do jednej? Tym razem będzie można mi mniej zarzucić. Gdy połączymy obie części dostaniemy w miarę spójną charakterystykę wyboru klubu do grania. Mogę tylko żałować, że dopiero po przeglądzie manifestów zdecydowałem się uzupełnić ten tekst. Powinno mieć to miejsce jeszcze przed publikacją na obu serwisach. Ale człowiek uczy się na błędach. Pozostaje jeszcze jedna rzecz, którą powinienem Wam wyjaśnić. Jest to główny powód, dla którego zdecydowałem się napisać pierwszą cześć. Chciałem obronić i usprawiedliwić takie osoby jak ja, które lubią grać zespołami pokroju Realu Madryt. Myślę, że poprzez skupienie się na głównym motywie zapomniałem o innych, bardzo ważnych aspektach tego tematu. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuje za wszystkie uwagi do mojego tekstu.