Fifa Manager 09 okiem fana(tyka) Football Managera.

3

Napisanie dobrej recenzji to nie lada sztuka. Napisanie dobrej recenzji gry komputerowej jest jeszcze trudniejsze. Dlaczego? Gdyż tutaj obok przywiązania do gatunku mamy jeszcze przywiązanie do konkretnego tytułu, serii. Dlatego w przypadku gier komputerowych ja osobiście wyróżniam dwa rodzaje recenzji. Pierwsza, gdy o danej grze pisze osoba, która jest przywiązana do tego tytułu. Jest jej fanem. Recenzja takiej osoby będzie nastawiona na „plusy” gry, a „minusy” będą tylko zaznaczone lub nawet zbagatelizowane. Mówimy tutaj o „recenzji pozytywnej”. Całkowicie inna sytuacja jest, gdy recenzje piszę osoba przywiązana do konkurencyjnego tytułu. Wtedy autor skupia się na wadach gry i specjalnie je wyolbrzymia. Owszem wymienia też zalety gry, ale i tak tworzy się „recenzja negatywna”. Można jeszcze wymienić „recenzje sponsorowaną”, ale czy w ogóle można to nazwać recenzją?

Tytuł może wskazywać, że będziemy mieć do czynienia z negatywnym opisem, skierowanym na wyszczególnienie wad. Jednak mój cel jest zupełnie inny. Chciałbym napisać obiektywną opinie o tej grze. Czy mi się to uda? Ocenicie sami! Dlaczego, ja jako fan(atyk) FMa chce obiektywnie opisać największego konkurenta? Powody są dwa. Mają na imię Bartek i Łukasz. Bez ich zgody tekst nie ujrzałby światła dziennego.

Wiem, że wstęp jest już wystarczająco długi, ale musze jeszcze wyjaśnić kilka rzeczy. Pierwsza to moja historia związana z grą z EA oraz moje przejście na stronę konkurencji. O tym, że jestem fanatykiem gier managerskich nie muszę nikogo przekonywać. Dla mnie inne gry mogą przestać istnieć. Moja przygoda zaczęła się z znaną wszystkim fanom serią Liga Polska Manager. To ta polska gra zaszczepiła we mnie miłość do managerów. Ale wielkie uczucie wyrosło wraz z dostaniem w swoje ręce Total Club Manager 2004. Mimo, że gra nie poszła na moim komputerze, to grałem w nią po kilka godzin tygodniowo! Nie widziałem, świata poza tą grą. Potem przyszła wersja 2005 oraz już pod nową nazwą wersja 2006. Wraz z FifaM 2006 zaczęła się moja działalność na polskiej scenie tej gry (wcześniej udzielałem się na stronie LPM). Ponieważ mogłem grać już na swoim zmodernizowanym komputerze, ówczesne dziecko EA nie miało przede mną tajemnic. Dzięki temu mogłem być najbardziej pomocnym userem na forum Jochena. Dlaczego przerzuciłem się na FMa? Wszystko przez przypadek! W oczekiwaniu na najnowszą grę od panów z EA nabyłem Football Managera. Pomyślałem sobie, dlaczego by nie zobaczyć jak to wygląda w innej produkcji. Moje próby skończyły się na tym, że w FifaM07 grałem 2h, po czym szybko wróciłem do swojego FMa. Czy jestem fanatykiem FMa tak jak napisałem to w tytule? Myślę, że poniższy screen odda to najlepiej. Dla niewtajemniczonych jest długość mojej ostatniej(oczywiście nie jedynej) kariery.

Żebyście nie musieli liczyć, jest to 394h18 minut. Czy ja na pewno jestem normalny?

Czas wreszcie przejść do recenzji. I niestety znów muszę zacząć od kilku słów wstępu. Kolejne punkty uwzględnione w recenzji, będą w kolejności, jaką widzi gracz, grając swoją karierę. Teraz druga bardzo ważna rzecz. W wersje 2007 i 2008 grałem łącznie może 4-5h, więc każdą rzecz, której nie widziałem w wersji 2006 będę traktował jako nowość. Mam nadzieje, że mi to wybaczycie. Dla przypomnienia opisuje najnowsze dzieło EA, FIFA Manager 09. Nie jest to recenzja porównawcza. Jest to recenzja Fifa Manager 09 w porównaniu do Football Managera 08. Dlaczego nie 09? Gdyż nie miałem jeszcze przyjemności zagrać w najnowsze dzieło. (Większość tekstu powstała przed premierą gry w naszym kraju) Dla mnie FM jest punktem odniesienia do opisy FifaM. Przejdźmy do meritum sprawy.

Co widzi gracz po pierwszym uruchomieniu gry? Miłą dla oka szatę graficzną. Dobrze dobrane kolory, nie męczą wzroku, co tylko powodują rozgrywkę dużo bardziej przyjemną. Owszem, skórkę zawsze można ściągnąć nową. Co z resztą sam musiałem zrobić przy FMie 2008. Jeżeli na początek kolorystyka mnie odrzuca, to nie wróży nic dobrego. Pierwsze wrażenie jest przecież takie ważne. Tutaj przypomniałem sobie o kolejnej bardzo ważnej sprawie. Za kolorystykę punkt dla EA. Zresztą grafika zawsze była mocną stroną tej wytwórni. Samo menu startowe nie za bardzo mi się podobało, ale ponieważ to z FMa wcale nie jest lepsze, nie będę się czepiał. Przechodzimy do tworzenia nowej gry. I tu znowu kolejne punkty dla EA. Nie dość, że kolorystyka jest bardzo przyjemna to jeszcze mamy do wyboru dwa odcienie. TAK! Podczas tworzenia swojego wirtualnego wizerunku dostrzegamy kolejne ciekawy rzeczy. Możliwość wybrania sobie „swojego” portretu oraz co mnie osobiście się bardzo podoba to wybór języków obcych. Nie dość, że wybieramy jeden język obcy to podczas rozgrywki sami wybieramy, których języków się uczymy. Niby drobiazg, a jak cieszy? Niestety pojawia się tutaj jeszcze jedna rzecz. Tryb życia prywatnego, którego jestem ogromnym przeciwnikiem, opisze jednak trochę później. Ponieważ zarzucono mi w tym fragmencie sprzeczność, muszę to uzupełnić. Dla mnie wybór nauką języka obcego, jest rozwojem trenera-bohatera. Pochwaliłem grę, więc czas teraz skrytykować. I to dość mocno. Czego ja oczekuję w tego typu grach? Jak największego realizmu! Gdy widzę możliwość zaznaczenia opcji, w której klub nie będzie mógł mnie zwolnić to aż szału dostaje. Gdyby tego jeszcze było mało, w grze jest do wyboru poziom trudności i to w kilku aspektach! A gdzie jest realizm? Mogę przegrywać mecz, za meczem, bo wiem, że klub nie może mnie zwolnić. Mogę sobie wybrać najłatwiejszy poziom i odnieść ogromne „sukcesy”. Tak jak opcji ze zwolnieniem zawszę mogę nie zaznaczyć to już z poziomem trudności mam problem. Który jest ten realistyczny? Czy normalny znaczy realistyczny, czy może jednak trudny odwzoruje mi rzeczywistość? Krytyki na razie wystarczy, gdyż przechodzę do opisania opcji, której w FMie mi bardzo brakuje. Chodzi o możliwość rozpoczęcia kariery zarówno jako trener klubowy, jak i selekcjoner reprezentacji. Tam na początku musiałem wybierać. Albo klub, albo kadra.

Stworzyliśmy już swojego managera, wybraliśmy drużynę, którą zamierzamy poprowadzić do jak największych sukcesów to czas przygotować swój team do sezonu. Pod względem FifaM od jakiegoś czasu wypada zdecydowanie lepiej od swojego rywala. W FMie w kalendarzu mieliśmy do wyboru: sparing, turniej lub tournee. Jakieś jednodniowe wydarzenia są ponoć do wyboru w najnowszej edycji. Pamiętam, gdy jeszcze grałem w FifaM06 bardzo podobały mi się obozy szkoleniowe. Wysyłałem swoją drużynę, gdzieś na drugi koniec świata i poprawiałem wybrany wcześniej aspekt(forma, atmosfera czy regeneracja itp). Wtedy sobie marzyłem, że przydałaby się możliwość grania sparingów na tych obozach. Wyobraźnie sobie moją minę, gdy tą opcje zobaczyłem w najnowszej wersji FifaM. Kolejny ogromny plus. Może dla kogoś to nic nieznaczący szczegół. U mnie takie aspekty decydują o tym, w którą grę będę grał. Na razie więcej jest po stronie FMa, ale może kiedyś 😉 Gdy już zaplanujemy okres przygotowawczy czas przejść do tego co tygryski lubią najbardziej, czyli transfery! I tutaj panowie z EA całkowicie zniechęcili mnie do tej wersji gry. W pierwszym sezonie rynek jest praktycznie martwy. Sprzedać jakiegoś zawodnika to nie lada sztuka, a kupić nie ma za co. Zagłębmy się w to trochę bardziej. Wyszukiwarka niewiele się zmieniła od „moich” czasów, ale to akurat zaleta. Opisanie zawodników talentem w skali 1-10 to kapitalny ruch. Możliwość wybrania aspektów, która nas interesują przy transferze jest sporo większa niż u FMa. W FifaM jest opcja „zaproponuj zawodnika”. Jest ona żywcem ściągnięta od FMa. Niestety nieudolnie ściągnięta. Mi nie udało się ani razu skorzystać z niej z pozytywnym rezultatem, a w FMie skorzystanie z niej skutkuje zwykle kilkoma ofertami transferowymi. Ogólnie rynek transferowy jest dużo lepiej zrobiony w Football Managerze. Do najnowsze wersji, cały skrypt jest napisany od nowa i jestem ciekawy jak to będzie funkcjonowało. Po pierwszych poczynaniach na rynku transferowym, należy dobrać sobie współpracowników. Za ten punkt dziecku EA należą się zarówno słowa pochwały jak i krytyki. Zacznę od słów krytycznych. EA chwali się tym, że ma licencje na ileś tam klubów, lig itp. Jestem ciekawy czy ma odwzorowanie kadr klubów nie mają prawa czy po prostu im się tego nie chciało? Pod tym względem Football Manager jest rewelacyjny. Mamy tutaj prawdziwe dane prezesów, dyrektorów, managerów, trenerów (tych od juniorów i bramkarzy także) oraz lekarzy, a nawet skautów! Jeżeli już przy tym jestem. Sieć researcherów, którą posiada firma, to nic innego, jak bardzo rozbudowany system scoutingowy. Ten system jest dużo bardziej i dużo lepiej rozbudowany u SI. Myślę, że panowie z EA powinni się nad tym problemem zastanowić. Skrytykowałem, czyli czas znowu pochwalić. Sztab szkoleniowy jest podzielony na kilka kategorii, każdy potencjalny pracownik jest opisany pewnym poziomem zaawansowania. Tutaj pojawia się kolejna bardzo fajna opcja, a mianowicie możliwość szkolenia swoich pracowników. Przecież uczyć można i należy się uczyć całe życie! Można zatrudnić także prawnika. Jest to dość ciekawa propozycja, ale czy aby na pewno należy do kompetencji managera? O tym jednak w dalszej części. Podsumowując to, co już napisałem. Managera mamy już stworzonego, wybraliśmy swoją drużynę oraz zaplanowaliśmy okres przygotowawczy. Poczyniliśmy pewne kroki na rynku transferowym oraz skompletowaliśmy kadrę współpracowników. W oczekiwaniu na pierwszy sparing należy ustalić trening, a w wolnym czasie przyjrzeć się swoim przyszłym gwiazdom. W tym miejscu fan(atyk) FMa znowu musi uznać wyższość i pomysłowość FifaM. Niestety fani FMa ciągle patrzą na trening w FMie z politowaniem. Kilka suwaków, to wszystko, co możemy zrobić. W porównaniu z możliwościami z FifaM to już nawet nie jest śmieszne. Bardzo rozbudowany trening to kolejny plus tej gry. Najnowszy FM podobno ma poczynić pewne kroki na przód, ale poziomu FifaM raczej nie osiągnie. Juniorzy, to kolejny punkt, którym chce się zająć. Jeszcze chwilkę temu ten fragment wyglądałby zupełnie inaczej. Co przemawia za FMem? Prawdziwe nazwiska! Panowie z SI odwzorowali drugie, a czasem nawet trzecie składy zespołów. W FifaM tego nie ma. EA znowu poszło na łatwiznę. (ale o tym znowu w dalszej części tekstu) Jest jednak coś co mnie się bardzo podoba. W FifaM mamy aż cztery grupy młodych talentów, w tym najmłodsi to dzieciaki w wieku 11 lat. Można znaleźć jakąś perełkę w młodym wieku i prowadzić ją przez całą karierę. Świetny pomysł. Wspominałem wcześniej o rezerwach. Ten aspekt gry lepiej wypada w FMie. Jeżeli liga ma swoją „ligę rezerw” to pojawia się ona w grze. Natomiast w innym przypadku rezerwy grają w niższych ligach tak jak to jest na prawdę. Z resztą są też ligi juniorów. W FifaM ligi rezerw można sobie włączyć i to do każdej ligi! Powoduje to znacznie większe obciążenie komputera. Nie podoba mi się takie rozwiązanie.

Do tej pory recenzja wygląda raczej na tą pozytywną. Jednak główną krytykę zostawiam sobie na deser. Tutaj wymienię moje zarzuty: 1. Tryb 3D. Co w nim mi nie pasuje? Mógłbym powiedzieć, że wszystko. Panowie z EA postawili na piękną grafikę. NIC WIĘCEJ. Dopiero po wgraniu patchy tryb 3D nadaję się do gry. Nie zapomnę jak jeszcze w poprzednich wersjach, silnik tryby 3D miał gdzieś moje ustawienie taktyczne. Teraz wygląda to troszkę lepiej, ale bardzo daleko do ideału. Ja osobiście jestem przeciwnikiem takiego trybu w tego typu grach. Pewnie powiecie teraz, że tryb 3D w FMie jest żałosny, a grafika to jeszcze z tamtego wieku. Tylko, że panowie z SI z góry powiedzieli, że piękna i efektowna grafika ich nie interesuje. Tryb 3D ma być tylko i wyłącznie kolejnym narzędziem analizy taktycznej. Pracę nad nim trwały ponad 3 lata. Pewnie również ma swoje błędy. Ja i tak zostanę przy swoich kochanych kuleczkach.

2. Życie prywatne. Już kiedyś to powiedziałem, teraz powtórzę. Jak będę miał ochotę na Simsy to sobie je kupie. Owszem miło, że nasz „bohater” nie żyję tylko piłką, ale bez przesady. Nie interesują mnie w tej grze sprawy niezwiązane z piłką nożną. Kupowanie domów, gadżetów, samochodów czy klubów a przede wszystkim zakładanie rodziny to są dla mnie pierdoły, które marnują czas mój jako gracza i wydawców. I jeszcze ta nauka gry w golfa. Bez jaj panowie. Skupcie się na tym, co najważniejsze w tej grze. Przypominam fifa MANAGER.

3. Edytowalność. To może być najbardziej kontrowersyjny punkt tego tekstu. Specjalnie o to zapytałem Bartka: • Czy wg Ciebie FifaM jest bardzo edytowalna? • Tak gra jest bardzo edytowalna, a dzięki pomocy producenta możliwe jest robienie poprawek w wielu elementach niedostępnych w innych tytułach Gra jest tak edytowalne, że prawie rok poświęcam zmienianiu gry większość wolnego czasu. Co by było gdyby takich ludzi jak Bartek, Liber(robi) czy inni obecni patchmakerzy na naszym forum woleli spędzać swój czas wolny inaczej niż na robieniu patchy? Edytowalność to dla mnie kolejne pójście na łatwiznę panów z EA. Po co się mamy napracować, jak gracze zrobią to sami i to za darmo! Ja jako gracz chciałbym, po kupieniu gry od razu móc cieszyć się grą. Jednak w przypadku FifaM muszę czekać na masę dodatków, które pozwolą mi na pełną przyjemność z gry. Szczególnie jeden rodzaj patchy mnie jako fana FMa interesuje do FifaM. Są to oczywiście:

4. Bazy danych. Są one nieporównywalnie lepsze w FMie. Jak już mówiłem, kompletny sztab szkoleniowy, ogromna ilość piłkarzy, nawet tych grających w rezerwach. Mecze sędziują nam prawdziwi sędziowie. Czyli możemy zobaczyć, że naszym meczu z gwizdkiem biega sam Howard Webb. Mnie osobiście dużo większą przyjemność sprawia pokonanie Franciszka Smudy, w meczu, w którym sędzią był pan Gilewski, niż pokonanie Kowalskiego, w meczu, w którym sędzią był Nowak… Pytanie brzmi, czy twórcy FifaM nie mają możliwości stworzenia tak dokładnej bazy danych? Wg mnie po prostu im się nie chce, a swój cenny czas wolą stracić nad pracą nad arcyważnym życiem prywatnym.

5. Sprawy poza managerskie to chyba mój ostatni zarzut. Twórcy chyba zapomnieli jak się ich dzieło nazywa. Więc ponownie przypominam. Fifa MANAGER. Podczas dyskusji wśród adminów i modów podano mi przykład Magatha,” który o niemal wszystkim decyduje.” Ja Myślę, że on decyduje, o taktyce, treningach, przygotowaniach, sparingach czy transferach, ale na pewno nie decyduje czy powiększyć stadion oraz w jakiej cenie będą bilety. Nikt mi nie wmówi, że Magath decyduje, co ma być sprzedawana w sklepikach klubowych. Może twórcy gry powinni zmienić jej nazwę. Fifa PREZES byłby dużo bardziej adekwatny. Owszem są to fajne dodatki, ale czy nie lepiej żeby twórcy skupili się, na głównej tematyce gry? Myślę, że mogę powoli przejść do podsumowania. W powyższym tekście napisałem, co mi się nie podoba oraz co podoba w najnowszym dziecku EA. Jest to zdanie tylko i wyłącznie moje. Od razu przypominam, że cała redakcja FifaM.info nie ma z treścią tego tekstu nic wspólnego. A nawet się z nią nie zgadza.

Próbując porównać te gry, doszedłem do wniosku, że porównać się ich nie da. Czy FM jest lepszy? NIE! Czy FifaM jest lepszy? Również NIE! Obie gry są zupełnie inne. Twórcy postawili na zupełnie inne aspekty. Dla SI, co innego było kluczowe, a zupełnie coś innego dla EA. To, co mnie się podoba, może zupełnie nie podobać się innej osobie. W powyższej recenzji pochwaliłem wiele opcji, ale również wiele skrytykowałem. Na pewno znajdą się osoby, które dokonałyby innego wyboru. Dla nich, to ich wybór byłby słuszny. Tutaj posłużę się słowami autora recenzji FMa na cmrev.com „ilu mamy graczy tyle znajdziemy opinii”. Te słowa chyba nie wymagają większego komentarza. Każdy z nas szuka w grze czegoś innego. Ja właśnie to swoje coś znalazłem w FMie. I to właśnie, dlatego gram i raczej będę grał w produkcje SI. Podczas pisania tekstu prowadziłem rozmowę z Bartkiem. W pewnym momencie napisałem do niego. „im więcej piszę tym widzę jak wielki potencjał EA zepsuło*” (* tutaj było inne, niecenzuralne słowo). Zastanawiam, się, w jakim kierunku pójdzie teraz ta gra. Czy EA będzie jednak dalej szło poza strefy typowego managera, czy jednak zdecydują się na zmianę swojej dotychczasowej polityki? Jak już napisałem, gra ma olbrzymi potencjał by stać się konkurentem FMa w strefach, którymi SI się zajęło. Panowie z EA muszą jeszcze coś ważnego zapamiętać. Nie można połowy spraw zwalać na userów-patchmakerów oraz piękna grafika to nie wszystko.

Gdy pisałem swoje poprzednie teksty, które dumnie nazywam felietonami zawsze liczyłem na długą i bogatą dyskusje. Jaki był efekt, każdy widzi. Teraz jednak tej dyskusji się boję. Boję się, że nie zrozumieliście mojej intencji, a wspominana już dyskusja „na szczycie” tylko potwierdziła moje obawy. Moim zadaniem nie było skrytykowanie FifaM i wychwalenie pod niebiosa FMa. Ja jestem świadomy wad obu tych gier. Chciałem pokazać wam, że istnieje jeszcze ta druga strona medalu. Że można spojrzeć na tą grę z dystansem. I co najważniejsze. Każdy ma prawo do swojego własnego zdania, gdyż każdy szuka w danej grze czegoś innego. Określenie „gra jest kiepska” jest złe, ale określenie „gra dla mnie jest kiepska, ponieważ…” będzie już bardziej na miejscu. Na zakończenie chce powiedzieć o sprawie, o której zapomniałem wcześniej. Słynne bugi. Zarówno FifaM jak i FM je posiada. Chyba długo poczekamy sobie na gry, bez bugów. Nie będę wdawał się w dyskusje, która gra jest bardziej zbugowana. Obie bez pierwszego patcha nie nadają się do rozgrywki. Przewagą SI było wydanie łatki już w dniu premiery. I to, dlatego tak ważne jest szybkie wydanie dema oraz dobra współpraca z graczami. Dla obu wydawców ogromny plus za zabezpieczenia. Silna konkurencja, nam graczom wyjdzie tylko na dobre. Dziękuje za uwagę.